Analizując inicjatywę prof. Leszka Balcerowicza i prof. Krzysztofa Rybińskiego [http://www.dlug.koliber.org/] uświadamiającą jak licznik "Geigera-Müllera” długu publicznego z każdego dnia tyka wraz z kompletnym brakiem umiejętności zarządzania kolejnych ekip rządzących dochodzę do wniosku, że lepiej jest dla mieszkańców EU, aby w Polsce jednak elektrownia atomowa nie powstała, gdyż już sama inicjatywa i dojście do wyniku finalnego jest zagrożeniem – dlaczego? Przecież nie dlatego, że sąsiedzi proszą o chwilę refleksji nad energią atomową a dlatego, że…
Zastanówmy się jak będzie wyglądała organizacja projektu, otóż zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych powstanie zapewne SIWZ w którym jaki parametr odegra decydującą rolę podczas postępowania przetargowego? –nie łudźmy się cena. Znając to podejście możemy liczyć na to, że ceny podane w kalkulacji kosztowej na materiały konstrukcyjne i budowlane będą zaniżone (lub parametry jakościowe będą inne niż te, które zostały użyte w Japonii, Niemczech czy Francji), gdyż każdy chce przecież wygrać tą konkurencyjną rozgrywkę.
Co z pozostałymi ograniczeniami tj. czasem i zakresem (jakością)? Znając pragmatyczne podejście wykonawców (notabene słuszne) jaka płaca taka praca i w konsekwencji wynik końcowy. Akronimy takie jak zapewnienie bezpieczeństwa, właściwe zarządzanie ryzykiem odejdą na dalszy plan – bo tak jest łatwiej i taniej i szybciej. Czy ktoś wyciągnie wnioski chociażby z budowlowy autostrad, gdzie po 5 latach eksploatacji dokonuje się gruntownej przebudowy asfaltu - nie, gdyż „nieoświecone” państwo i armia urzędników woli skupić się na cenie (liczonej tu i teraz a nie w perspektywie kilkunastu lat eksploatacji). A czemu się tak dzieje, gdyż łatwiej jest sprawdzić kontrolerom lub audytorom opis faktury niż poznać i zrozumieć na czym ich rola właściwie polega. Pójdźmy zatem dalej, konsorcjum firm, które zrealizują przedsięwzięcie znając słabości proceduralne chociażby samej egzekucji prawa będą ciąć koszty eksploatacyjne i modernizacyjne elektrowni przekazując opinii publicznej, że wszystko jest pod właściwym nadzorem.
Czy analogia do dyskusji nad OFE jest właściwa – oczywiście, że tak, gdyż społeczeństwo otrzymuje tylko te komunikaty, które są korzystne dla jednej ze stron. Więc nauczeni doświadczeniem poprzednich lat i aktualnych wydarzeń trzymam kciuki, aby tak poważne przedsięwzięcie jednak nie powstało. Za duże ryzyko a konsekwencje społeczne w przypadku awarii nie do sensownego oszacowania. A jak to ma się do długu publicznego? – zapraszam do autorefleksji nad tym zagadnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz